Komentarze: 5
Wróciłam do domu cała w nerwach. Wciąż nie mogłam uwierzyć jak można być tak głupim. Wziełam lody z zamrażalki i poszłam na góre do swojego pokoju. Rzuciłam sie na łóżko i czytając ksiązkę, ochładzałam się śmietankowymi lodami. Jakoś nie ciagnęła mnie opowieść bohaterki. Odłozyłam książkę i zaczęłam marzyć. Jedynie w marzeniach czułam się wolna i wyzwolona. Mogłam odlecieć gdzieś w przestworza. Szybować po niebie pełnym obłoków jak ptak. Iwłasnie gdy pochłonięta byłam marzeniami, dolatywałam w miejsca niedostepne, zadzwoniła Ashly.
- Jeśli masz zamiar namawiać mnie na kolejną imprezę w tym tygodniu to możesz już sie rozłączyc- powiedziałam odbierając.
- Cześć!- odezwał się radosny głos w słuchawce, jak gdyby stała sie jakaś najwspanialsza rzecz w jej zyciu. Zresztą zawsze była radosna.- Ten ostatni raz. Proszę, proszę, proszę. Będzie Mick.
- Ashly! Mick jest zawsze i zawsze jest tak samo. Chwasz się jak mała dziewczynka i nawet do niego nie podejdziesz. A jak on sie zbliża to robisz się czerwona jak buraczek i nagle chce ci sie siusiu!
- Proszę- tym razem odezwał się delikatny, cichutki, pełen skruchy głos...
- Ehhhh.... Kolejny wieczór spedzony na kanapie z puszką coli...
- Dziękuję! Jesteś kochana! Będę u ciebie o ósmej. Pa!
- Pa
Zaczęłam sie zastanwiać dlaczego jestem taka uległa. Polujemy na Micka już któryś miesiąc. Jak ona ma zamiar go poderwać, skoro ani razu z nim nie zagadała a gdy on tylko na nia spojrzy, ona znika jakby parzył. To okropne. Ja tez jestem dziwczyną i jakos nie umieram na widok żadnego chłopaka, a ona? Ona odlatuje i szybuje po przestworzach...
Dlaczego świat jest tak stworzony, że ludzie łącza się w pary i żyją ze sobą tak... tak... Tak razem? Przeciez to takie nudne. Być z kims dwadziścia cztery godziny na dobe. Nigdy tego nie rozumiałam, ale musze to zakaceptować.... Ja zawsze będe sama. Nikogo nie potrzebuje. Nieraz słyszałam o złamanym sercu dziewczyny. Nawet w książkach nie obejdzie się bez łez dziewczyny. Prawda. Najpierw jest pieknie. Świat staje się kolorowy a serca są szcęśliwe, ale przecież to nie trwa wiecznie....
Powróciłam do lodów, które powoli zaczynały się topic i do poszukiwań tego miejsca, gdzie ból i cierpienie nie istnieje...